Showing posts with label Maja Niestroj. Show all posts
Showing posts with label Maja Niestroj. Show all posts

15 January 2014

Czy warto blogować o filozofii?

Czy warto blogować o filozofii? A jeśli warto, to jak to robić? Literatura filozoficzna nie zajmuje w Polsce uprzywilejowanego miejsca, a określenie „ale z Ciebie filozof” ma znaczenie raczej pejoratywne. Choć z drugiej strony, nie jest też chyba tak najgorzej: Kołakowski wciąż czytany, Heller zapatrzony w niebo i Kosmos nagrodami uhonorowany, Hartman – ostatnio również i eseista Polityki, głupich pytań się nie boi. A więc przynajmniej coś się publikuje i wydaje w wersji papierowej oraz na czytniki. Pewnie więc i czyta się. Albo dokładniej – jak "niektórzy lubią poezję", tak niektórzy czytają o filozofii. Wśród tych znajdą się tacy, co preferują lekkostrawną refleksję do porannej kawy i tacy, co odważnie sięgają po soczystych klasyków. Filozofia ma więc różne twarze, a co za tym idzie i uprawiać ją można na co najmniej kilka sposobów: pisać teksty twórczo dyscyplinę tę rozwijające, popełniać eseje, czy popularyzować na wszelkie możliwe sposoby. Do czego nadałby się blog? Zaryzykuję odpowiedź va banque: do wszystkiego. Jeśli tylko będzie narzędziem właściwie użytym.

Kolejne pytanie, którym zaczyna się doskonale, bo kontrowersyjnie i z przytupem: czym różniłoby się filozofowanie od nie-filozofowania? Podchwytliwe, bo zdania będą podzielone, a założone zostało implicite, że filozofia jakoś wyróżniać się musi. Mówić można o czyjejś filozofii jako pewnym światopoglądzie i o refleksji filozoficznej wpisanej w dzieła literackie czy kino, o filozofii popularnej (do której będą należały teksty klasyczne jak te Platona czy Marksa – co powtarzam za Hartmanem, którego ten pogląd podzielam) i filozofii akademickiej (tej powstającej w zaciszu uniwersyteckich katedr). I nigdy nie będzie zgody, czy powieści Sartre’a lub Gombrowicza to tylko literatura czy już trochę filozofia. 

21 January 2013

Hannah Arendt (film)

Hannah Arendt (2012); reżyseria: M. von Trotta; scenariusz: M. von Trotta, P. Katz; produkcja: Francja, Kanada, Niemcy, Izrael.

Wybierając się na film Margarethe von Trotta Hannah Arendt, bardziej się obawiałam, niż odczuwałam ekscytację. Zastanawiałam się, jak kino może oddać postać kobiety filozofa czy - jak sama zwykła siebie nazywać - teoretyka polityki, której myśl jest tak intensywnie obecna we współczesnym dyskursie metapolitycznym. Arendt żywiła silne przekonanie o powtarzalności wydarzeń, a za jedyny sposób na uchronienie się przed błędami przeszłości, uważała krytyczne myślenie. Jej dziedzictwem jest więc ciągłe rozczytywanie pozostawionej przez nią filozofii we współczesnych kontekstach. I tak się dzieje. Arendt jest wciąż czytana, słuchana, a nawet oglądana (online dostępne są fragmenty wywiadów). Jak więc zastąpić jej twarz inną, jak odtworzyć charakterystycznie zachrypnięty głos? Chyba jedynie papieros w dłoni jako stały atrybut filozofki nie może budzić kontrowersji. Dodatkowo problematyka społecznej odpowiedzialności, roli jednostki, banalności zła, prawdy i polityki podana na sposób filozoficzny przy użyciu wypracowanego, ale i hermetycznego aparatu pojęciowego, nie wydaje się być bardzo "kinowa".



16 May 2012

O uniwersytecie


Drugi dzień opolskiej konferencji interdyscyplinarnej "Odnaleźć się w czasie i przestrzeni" (Opole, 10-11.05.12, OU) zakończyła debata dotycząca kształtu i roli współczesnego uniwersytetu. Gośćmi byli: dr hab. Iwona Alechnowicz-Skrzypek, dr Anna Bokszczanin, prof. Adam Grobler, prof. Andrzej Noras. Debatę poprowadziły Dorota Barcik oraz Dominika Hamerla.

Podczas debaty pod adresem współczesnego polskiego uniwersytetu padło wiele gorzkich słów: że jest on pozbawioną tożsamości "rzeczpospolitą profesorską", "uniwersytetem fikcyjnym" regulowanym przez kolejne nazbyt pośpiesznie wprowadzane (choć i tak spóźnione) ustawy, szkółką, w której odpytywanie wyparło zdobywanie wiedzy i poszukiwanie prawdy. Według dyskutantów stan taki jest konsekwencją zmian polityczno-obyczajowych w szkolnictwie wyższym: wdrażania międzynarodowych standardów kształcenia oraz nowego rozumienia uniwersytetu, jako konkurującego podmiotu rynkowego. Zmiany te, choć same w sobie dobre, mogą pozytywnie wpłynąć na kondycji uniwersytetu dopiero, gdy będzie im towarzyszyć efektywna alokacja środków, myślenie strategiczne na poziomie polityki oświatowej, ale i planowania rozwoju konkretnych placówek, jak i - co być może najważniejsze - zmiana w mentalności społeczności akademickiej. Obecnie obszary te pozostawiają wiele do życzenia i wiele do zrobienia. 
Współczesna idea uniwersytetu, na co przystali wszyscy uczestnicy debaty, powinna być realizowana głównie poprzez rzetelną działalność badawczą ośrodków akademickich. Uniwersytet miałby być miejscem wytwarzania oraz przekazywania nowej wiedzy.
 Maja Niestrój

Pogłos dyskusji 
(zapraszamy do udziału za pośrednictwem komentarzy lub wypowiedzi przesyłanych na adres emailowy: maja.niestroj@gmail.com):

M.N.: Podczas debaty poruszano wielokrotnie instytucjonalny i strukturalny aspekt organizacji uniwersytetu, zabrakło jednak słowa od i o studentach, grupie, która stanowi podstawę uniwersyteckiej piramidy. Należąc do tej licznej społeczności, pozwolę sobie zabrać głos.

05 May 2012

Głos w dyskusji - "słaba", "silna" płeć?

W ramach komentarza do dyskusji:"Słaba", "silna" płeć? (Opole, Cafe Tequila, 26.04.12).
"Spotkanie z Malwiną Popiołek i Dominiką Hamerlą było kontynuacją dyskusji o mężczyznach i kobietach. Tym razem prelegentki pragnęły poddać pod dyskusję dwa różne spojrzenia na płeć. Dominika Hamerla skupiła się na biologicznych uwarunkowaniach związanych z płcią (ang. sex), a jej głównym tematem jest teoria mówiąca o zagrożeniu biologicznego istnienia płci męskiej. Z kolei Malwina Popiołek przedstawiła problem płci z punktu widzenia społecznych uwarunkowań (ang. gender), jak społeczne konsekwencje emancypacji kobiet, czy kondycja roli społecznej współczesnych mężczyzn, by na koniec zastanowić się nad tym, czy grozi nam matriarchat." (Źródło: https://www.facebook.com/events/198243473624919/)
M.N.: W mojej opinii nazywanie jednej płci słabą a drugiej silną, jest wspieraniem stereotypów, niekorzystnych w swych konsekwencjach społecznych zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Bycie płcią silną kojarzone jest z obowiązkami i ochronę płci słabej, zwolnionej w naturalny sposób z podobnych zobowiązań wobec płci silnej. Taki podział mógłby być uzasadniony, gdybyśmy mieli do czynienia z twardym, stałym podziałem ról (bez względu na to jaka rola byłaby przypisywana kobiecie, a jaka mężczyźnie). Obecnie model rodziny, lokalnej społeczności, społeczeństwa wydają się być w fazie przeobrażeń, szczególnie wobec faktu przyspieszenia procesów globalizacyjnych. Podział na silnych i słabych nie sprzyja konstruktywnej dyskusji, która winna być prowadzona przez równouprawnione strony. Dyskusja taka jest i będzie konieczna, byśmy mogli sprostać nadchodzącym wyzwaniom - tym o charakterze biologicznym oraz tym kulturowym. 

Zapraszam do dyskusji.

01 December 2011

Reflexionen zu Husserl, der Phänomenologie und der Wissenschaft



 Phänomenologie als eine der einflussreichsten philosophischen Strömungen des 20. Jahrhunderts ist immer wieder Gegenstand des erneuten Interesses. Sie hat einen entscheidenden Einfluss auf zahlreiche Denker und konkrete Wissenschaften ausgeübt und tut dies bis heute. Auf die Phänomenologie wird man in verschiedenen aktuellen Kontexten aufmerksam: den philosophischen Kernfragen der Kognitionswissenschaften, der Analyse der ästhetischen Text- und Bildverständnisse, der Begegnung mit fremden Kulturen, der Diskussion über soziale Strukturen oder konkrete Aufgaben der Entwicklungspsychologie und Pädagogik (z. B. bei der Analyse des Verhältnisses zwischen Mutter und Kind [vgl. Meyer-Drawe 1987]). Obwohl diese imposante Liste fortgeführt werden könnte, bleibt ein Aspekt in der Diskussion unberücksichtigt – nämlich der Zusammenhang zwischen Phänomenologie und Methodologie der Naturwissenschaften. Paradoxerweise wurde in der Entstehungsphase der phänomenologischen Methode ihre Beziehung zur Wissenschaft als eine Grundlage für weitere philosophische Betrachtungen wahrgenommen. 
Die phänomenologische Methode, die durch Edmund Husserl (1859-1938) begründet wurde, ist eine Vorschrift, die Sachen selbst, also in ihrem Wesensgehalt erscheinen zu lassen – mithilfe eines sich in die jeweiligen philosophischen Gebiete sachgemäß einfühlenden Schauens und Aufdeckens. Diese Methode operiert mit einem besonderen Begriffsapparat, der charakteristisch ist. Die Grundkonstellation ist von methodologischen Motiven – Begriffen des Phänomens, der transzendentalen und eidetischen Reduktion, des In-der-Welt-Seins (also die Perspektive der ersten Person) und der Lebenswelt gebaut. Mithilfe dieser neu definierten Termini wurde eine philosophische, sichere Erkenntnis projektiert, die mit unserem alltäglichen Denken konfrontiert wird.
Mit dieser kurzen Analyse sollen die Versäumnisse in Bezug auf die Verknüpfung der Phänomenologie mit den Wissenschaften aufgegriffen werden. Die Frage greift metawissenschaftlich Edmund Husserls methodologische Stellung auf. Diese Reflexionen sollen zu einem besseren Verständnis des phänomenologischen Denkansatzes führen, aber zusätzlich das Stereotyp der „Nutzlosigkeit der philosophischen Reflexion für die wissenschaftliche Tätigkeit“ abbauen.

14 November 2011

O szukaniu i łamaniu symetrii w nauce

Z archiwum.

Symetria już od czasów platońskich kojarzona jest z doskonałością. Na każdym kroku ulegamy pokusie jej poszukiwania: jeśli nie porusza nas  intuicyjne i matematyczne piękno symetrii, to przynajmniej niemal doskonale dwustronna symetria ludzkiego ciała. Muzyka, sztuka, taniec, poezja, architektura – wszystkie te ludzkie wytwory są nią przesiąknięte. Już starożytni architekci, a później ich następcy w wiekach średnich czy czasach nowożytnych, projektowali budowle wykorzystując różnorodne symetrie kształtów (choćby bryły foremne) oraz symetrię układów przestrzennych. Muzycy tworzyli utwory, których forma i struktura wewnętrzna opierały się zarówno na symetrii czasowej, jak i dźwięków[1]. Rodzi się więc pytanie: dlaczegóż z nauką miałoby być inaczej? Czy nie moglibyśmy poszukiwania czy łamania występujących symetrii potraktować jako przyczynku do rozwoju nauki? Nawet jeśli całe zagadnienie sprowadzić do ludzkiego nawyku myślowego lub ograniczyć do analizy źródeł inspiracji danego badacza, to wciąż ma ono znaczenie – według Reichenbachowskiego rozróżnienia – w kontekście odkrycia.

05 May 2011

O demokracji. "Politeia" Platona

W ramach krytycznego namysłu nad pojęciem demokracji - o i po lekturze VIII Księgi Państwa Platona.


Zastanawiając się nad pojęciem demokracji - jako ustroju, formy życia społecznego, czy też zbioru pewnych kompetencji jednostki (idąc tropem trójpodziału Deweya[1]), powróciłam do lektury jednego z najistotniejszych Platońskich dialogów Politei oraz zawartej w nim krytyki ustroju demokratycznego. Z punktu widzenia Hannah Arendt jest to pierwsze dzieło traktujące o polityce z perspektywy w pełni filozoficznej, będące jednocześnie źródłem trwałego podziału pomiędzy obiema dyscyplinami[2]. Powstało, gdy polis pogrążało się w politycznym kryzysie, a pytania o jego przyszłość czy miejsce i rolę obywateli były bardziej niż aktualne. Wtedy to Platon przeciwstawił politycznemu działaniu filozoficzną refleksję, stawiającą w centrum zainteresowania sens i wartości, a porzucającą myślenie zorientowane na pożądane cele. Tego rodzaju namysł może wydać się również interesujący w czasach współczesnych – czasach zwątpienia w celowość działalności politycznej lub braku zainteresowania nią (swoistej powszechnej apolityczności).

05 April 2011

o Adamie współczesnym (1)

Etiuda filmowa "Stacja M12", reż. F.Bazyan (film poniżej)

Simply she stands at the cathedral’s
great ascent, close to the rose window,
with the apple in the apple-pose,
guiltless-guilty once and for all…
Eve, R.M. Rilke

Symbol daje do myślenia – P. Ricoeur

Zadumanie pierwsze. Niewiasta spostrzegła, że może to być rozkoszą dla oczu, że może dawać poznanie dobrego i złego. Zapytała więc: czy chcesz zobaczyć moją śmierd? Miast „skosztuj” – zwykłe „patrz”, owoc (malum) zerwany z drzewa mądrości. „Nie”. Bezimienny Adam pozostał w swoim raju.

Zadumanie drugie. Zastygła w oczekiwaniu na ratunek Ewa – płacąca dług niezawinionej winy od zarania ludzkości. Prosząca ciałem o ratunek inny od ostatecznego. Samotna z wypalonym piętnem grzechu pierworodnego. Wytrąć jej jabłko z dłoni… Nie wytrącił. Ona winna na zawsze, po kolejny i kolejny koniec.

03 September 2010

metodolog Pierre Duhem

Mówiąc o metodologii, zazwyczaj odnosimy się do współczesnego rozumienia tego terminu. Przyjmujemy – mniej lub bardziej zgodnie – za przedmiot jej dociekań sposoby uzasadniania zdań uznawanych za naukowe, specyfikację pojęć przez naukę przyjętych (np. hipoteza, teoria, prawo) czy szeroko rozumianą ocenę zastosowanych metod badawczych[1], ale też i pytania o samą strukturę nauki wraz z jej statusem poznawczym. Prócz metodologii ogólnej, mamy do czynienia z metodologią szczegółową, uprawianą w obrębie danej nauki szczegółowej, czyli np. metodologią fizyki, chemii, astronomii, która dyskutuje zagadnienia przyjętych definicji, wyboru konkretnych metod, sformułowań teorii itp. na swoim gruncie.

15 August 2010

metapost czyli Graff na bis (polemicznie)

w odniesieniu do: kilka slow o kobiecości, osobiście

Wszystko zaczęło się od pewnego wywiadu*, gdzie Agnieszka Graff operuje sformułowaniami: "odcieleśniony umysł" oraz "ciało do spożycia". Po lekturze posta (nie wywiadu) zgodziłam się zarówno z jego Autorką jak i komentatorem, ze jest to ujęcie w bardzo kartezjańskim stylu, jedynie siekiera została dodatkowo naostrzona feminizmem...
Czy byłoby ono jednak aż tak fatalne?

W pierwszym odruchu zapragnęłam obronić samego Kartezjusza, gdyż to jego cogito dało perspektywę dla mówienia: ja - mens, ja - człowiek wątpiący i sądzący, myślący racjonalnie. Bez względu na to, jak w historii filozofii niewygodny stał się dualizm res cogitans i res extensa, to jednak sama możliwość takiego przedstawienia -odcieleśnionego umysłu - otworzyła drogę dyskursowi o wartościach uniwersalnych, porzucając już na poziomie założeń ograniczenia płynące z istoty cielesności.
Stąd tez i moja weekendowa przygoda sentymentalna z Rene Descartes, jego Rozprawą o metodzie i Medytacjami o pierwszej filozofii (post poniżej).

14 August 2010

osierocona myśl kartezjańska (dialektycznie)

w odniesieniu do: kilka slow o kobiecości

Teza: traktowanie człowieka w kategorii "odcieleśnionego umysłu" oraz "ciała do spożycia" jest sprzecznym z rzeczywistością intelektualnym pokłosiem kartezjańskiego podziału na res cogitans oraz res extensa.

Antyteza: postrzeganie człowieka jako substancji myślącej - przez pryzmat sławnego cogito ergo sum - otwiera drogę dyskusji o ludzkiej godności jako wartości uniwersalnej; daje podwaliny koncepcji indywidualnej wolności oraz odpowiedzialności fundowanej na zdolności do (racjonalnego) myślenia.

17 July 2010

Hannah Arendt: O prawdzie i polityce (cz. 4)

Günter Gaus w wywiadzie z Hannah Arendt, ZDF, 28.10. 1964
http://www.rbb-online.de/zurperson/interview_archiv/arendt_hannah.html
Tłumaczenie własne.

...
GG: Proszę opowiedzieć.

HA: I tak miałam zamiar wyemigrować. Od razu byłam zdania: Żydzi nie mogą zostać. Nigdy nie było moją intencją, błąkać się po Niemczech jako tzw. obywatel drugiej kategorii, bez względu na formę. Poza tym uważałam, że sprawy będą miały się gorzej. Mimo wszystko też, ostatecznie nie opuściłam kraju w całkowicie pokojowy sposób. I muszę powiedzieć, że czułam z tego powodu ulgę. Zostałam aresztowana, musiałam nielegalnie przekroczyć granicę - opowiem Panu o tym zaraz - ale poczułam satysfakcję. Myślałam, że przynajmniej cokolwiek zrobiłam! Przynajmniej nie pozostałam niewinna. O to nie powinien mnie nikt pomówić.
Okazję w tamtym czasie dała mi Organizacja Syjonistyczna. Byłam zaprzyjaźniona z paroma osobami, które ją prowadziły, przede wszystkim z jej ówczesnym prezydentem, Kurtem Blumenfeldem. Sama nie byłam jednak Syjonistką. Nie próbowano mnie też nią uczynić. Jednakże zawsze pozostawałam w pewnym sensie pod wpływem Syjonizmu; głównie w kwestii krytyki, samokrytyki, którą Syjoniści rozwijali wśród narodu żydowskiego. Pozostawałam pod takim wpływem, pod wrażeniem, ale politycznie nie miałam nic wspólnego. Raz, w 33, Blumenfeld i jeszcze jeden, którego Pan nie zna, wyszli z propozycj
ą i powiedzieli: chcemy stworzyć zbiór wszystkich antysemickich wypowiedzi na niższych szczeblach. Zebrać wypowiedzi płynące ze stowarzyszeń: różnych rodzajów organizacji zawodowych, wszystkich możliwych fachowych czasopism, w skrócie: wszystko to, co nie jest znane zagranicą. Taki zbiór przedstawić później jako tzw. okropną propagandę ("Greuelpropaganda") - jak zwykło się to nazywać.
Nie mógł tego zrobić nikt, kto był zaangażowany w Organizacj
ę Syjonistyczną. Bo gdyby wpadł, wpadłaby cała organizacja.

GG: Naturalnie.

HA: To jasne. Zapytał mnie: "chcesz to zrobić?" Odpowiedziałam: "oczywiście". Byłam bardzo zadowolona. Po pierwsze wydawało mi się to sensowne, po drugie miałam poczucie, że jednak można coś jeszcze zdziałać.

GG: To w związku z tym została Pani aresztowana?

HA: Tak. Tak zostałam złapana. Miałam dużo szczęścia. Wyszłam po ośmiu dniach, ponieważ urzędnik, który mnie przesłuchiwał był moim przyjacielem. To był uroczy mężczyzna. Był pierwotnie w policji kryminalnej i awansował do wydziału politycznego. Nie miał o niczym pojęcia. Co on tam powinien? Zawsze mi powtarzał: "zazwyczaj sadzają kogoś naprzeciwko, a ja tylko na niego popatrzę i już wiem, jak to jest. Ale co mam zrobić z Panią?"

GG: To było w Berlinie?

HA: To było w Berlinie. Musiałam niestety okłamać tego mężczyznę. Nie mogłam wydać Organizacji. Opowiadała mu historie pełne fantazji, a on zawsze powtarzał: "ja tu Panią przyprowadziłem, ja Panią stąd wyciągnę. Niech Pani nie bierze prawnika! Żydzi nie mają teraz pieniędzy! Proszę oszczędzać!" W międzyczasie Organizacja załatwiła mi prawnika. Oczywiscie poprzez swoich członków. Odesłałam go, ponieważ mężczyzna, który mnie aresztował, miał taką otwartą, przyzwoitą twarz. Zdałam się na niego i pomyślałam, ze to lepsze wyjście niż jakikolwiek prawnik, który sam się boi.

GG: Wyszła Pani i mogła opuścić Niemcy?

HA: Wyszłam, lecz musiałam uciekać przez zieloną granicę , gdyż sprawy oczywiście rozwijały się dalej.

...

31 May 2010

28 April 2010

Hannah Arendt: O prawdzie i polityce (cz. 3)

Günter Gaus w wywiadzie z Hannah Arendt, ZDF, 28.10. 1964
http://www.rbb-online.de/zurperson/interview_archiv/arendt_hannah.html
Tłumaczenie własne.

GG: Zagadnienia teorii polityki, wraz z tematem politycznych zachowań i działań, zajmują dzisiaj centralne miejsce w Pani pracy. Wobec takiego stanu rzeczy, wydaje mi się niezwykle interesującą wymiana listów, która miała miejsce między Panią a Profesorem Scholemem. Tam napisała Pani, jeśli mogę zacytować, że "w młodości nie interesowała się ani polityką, ani historią". Wyemigrowała Pani z Niemiec, Pani Arendt, jako Żydówka w 1933 roku. W tamtym czasie miała Pani 26 lat. Czy to, iż zajęła się Pani zawodowo polityką, wbrew wcześniejszemu brakowi zainteresowania, było związane z tym faktem?

HA: Oczywiście. W roku 33 brak zainteresowania nie był już możliwy. Wcześniej zresztą też nie.

GG: Obudziło się też wcześniej i Pani zainteresowanie?

HA: Tak, naturalnie. Z napięciem czytałam gazety. Miałam swoje poglądy. Nie należałam do żadnej partii, nie miałam takiej potrzeby. Od roku 31 byłam mocno zaskoczona faktem, że naziści mogli dojść do sterów. Stale dyskutowałam z innymi ludźmi o powstałym problemie. Systematycznie zajęłam się jednak tymi kwestiami właściwie dopiero na emigracji.

GG: Mam dodatkowe pytanie wobec tego, co teraz Pani powiedziała. Nawiązując do zaskoczenia w roku 1931, gdy dojściu do władzy nazistów nie można już było zapobiec, nie czuła Pani potrzeby, by się aktywnie przeciwstawić, np. zapisać się do jakiejś partii - czy nie uważała Pani tego za sensowne?

HA: Ja osobiście nie miałam tego za sensowne. Gdybym za takie to uznała - to wszystko jest trudne teraz do opowiedzenia z pamięci - zapewne coś bym zrobiła. Uważałam to za beznadziejne.

GG: Czy jest w Pani pamięci jakieś specjalne zdarzenie, które pozwoliłoby określić czas Pani zwrotu ku polityce?

HA: Mogę tak nazwać 27 lutego 1933 roku, płonący Reichstag oraz pierwsze nielegalne aresztowania tej samej nocy. Ten tak zwany areszt ochronny (Schutzhaft). Wie Pan, ludzie trafiali do piwnicy Gestapo lub obozów koncentracyjnych. Co się tam działo, było potworne, dziś często przyćmiewają to późniejsze sprawy. To był dla mnie bezpośredni szok, od tego momentu poczułam się też odpowiedzialna. Co znaczy, że nie podzielałam więcej zdania, iż można w obecnej sytuacji jedynie obserwować. Starałam się pomóc w różnych rzeczach. Ale to, co mnie ostatecznie z Niemiec wygnało - jeśli powinnam to opowiadać... Nigdy tego nie mówiłam, ponieważ jest całkiem bagatelne...

...

25 April 2010

Hannah Arendt: O prawdzie i polityce (cz. 2)

Günter Gaus w wywiadzie z Hannah Arendt, ZDF, 28.10. 1964
http://www.rbb-online.de/zurperson/interview_archiv/arendt_hannah.html
Tłumaczenie własne.


GG: Pani praca - z pewnością jeszcze dojdziemy do szczegółów - jest w znacznej części nakierowana na poznanie warunków, w jakich ma miejsce polityczna działalność oraz polityczne zachowanie. Chciałaby Pani szeroko oddziaływać poprzez swoje dzieła? Czy - być może - nie wierzy Pani, iż takowy wpływ jest w dzisiejszych czasach w ogóle możliwy? A może upowszechnienie się tych myśli, postrzegane jest przez Panią jedynie jako efektem uboczny?

HA: Wie Pan, to jest ponownie taka sprawa. Jeśli mam mówić szczerze, to gdy pracuję, nie jestem zainteresowana własnym oddziaływaniem.

GG: A gdy praca jest gotowa?

HA: Tak, wtedy ja zakończyłam swoją część. Dla mnie jest jedna najbardziej istotna kwestia: ja muszę rozumieć. Do rozumienia zaliczam w tym przypadku również pisanie. Pisanie jest częścią procesu zrozumienia.

GG: Gdy Pani pisze, służy to Pani własnemu, lepszemu poznaniu?

HA: Tak, gdyż w tym momencie pewne rzeczy są jasno przyporządkowane. Wyobraźmy sobie, że człowiek miałby doskonałą pamięć, taką, że mógłby zapamiętać faktycznie wszystko, o czym myśli. Wątpię, znając swoje lenistwo, żebym w takiej sytuacji cokolwiek notowała.
Co jednak uważam za konieczne, to sam proces myślenia. Jeśli mam z takim do czynienia, osobiście jestem zadowolona. Jeśli udaje mi się do tego, podczas pisania wyrażać się adekwatnie, ponownie jestem zadowolona.
Pyta Pan o oddziaływanie. Jest to - jeśli mogę sobie pozwolić na odrobinę ironii - bardzo męskie pytanie. To mężczyźni szalenie chętnie wywierają wpływ; ja widzę to poniekąd z zewnątrz. Moje własne oddziaływanie? Nie, ja pragnę rozumieć. I gdy inni ludzie rozumieją pewne sprawy tak samo, w tym samym sensie, jak ja je pojęłam - daje mi to rodzaj wyzwolenia, jak uczucie bycia w rodzinnych stronach.

GG: Pisze Pani lekko, formułuje Pani lekko zdania?

HA: Czasami tak, czasami nie. Ale ogólnie mogę powiedzieć, że nie piszę nigdy bez tzw. przepisywania.

GG: Po uprzednim przemyśleniu?

HA: Tak. Wiem dokładnie, co chcę napisać. Wcześniej nie piszę. Najczęściej spisuję jedynie notatki. To idzie stosunkowo prędko, gdyż uzależniona jestem właściwie jedynie od własnego tempa pisania na maszynie.

...

24 April 2010

Hannah Arendt: O prawdzie i polityce (cz. 1)

Günter Gaus w wywiadzie z Hannah Arendt, ZDF, 28.10. 1964
H. Arendt, Von Wahrheit und Politik. Interview und Vortraege, Der Hoerverlag. Tłumaczenie ze słuchu, własne.

GG: Pani Arendt, jest Pani pierwszą kobietą, która będzie sportretowana w ramach tego cyklu. Pierwszą kobietą, która zgodnie z powszechnie panującym wyobrażeniem, uprawia męski zawód - jest Pani filozofem (Philosophin). Nawiązując do tego spostrzeżenia, przejdę do pierwszego pytania: uważa Pani swoją rolę w kręgu filozofów, pomimo uznania oraz szacunku jakim jest Pani darzona, jako pewną osobliwość? Czy dotykamy tym samym tematu emancypacji, który dla Pani jako taki nigdy nie istniał?

HA: Obawiam się, że muszę na początku zaprotestować. Nie należę do grona filozofów. Moim zawodem, jeśli można w ten sposób o tym mówić, jest teoria polityki. Nie czuję się w żadnym wypadku filozofem, nie jestem nim i jak sądzę, nie jestem też do tego kręgu zaliczana - wbrew Pańskiemu uprzejmemu stwierdzeniu.
Ale zajmijmy się drugim pytaniem, które pojawiło się w Pańskiej uwadze. Powiedział Pan, że jest to zajęcie powszechnie uznawane za męskie, co jednak nie znaczy, że musi takim pozostać. Może tak być z pewnością, że kobieta kiedyś zostanie filozofem.

GG: Ja właśnie miałem Panią za taką.

HA: Tak, przeciwko temu nic nie mogę zrobić. Ja sama jednak pozostaję innego zdania - według mnie nie jestem filozofem. Moim zdaniem traktuję filozofię całkowicie instrumentalnie. Studiowałam ją, jak Pan wie, nie oznacza to jednak, że przy filozofii pozostałam.

GG: Cieszę się, że doszliśmy do tego punktu. Chciałbym wiedzieć więc, gdzie widzi Pani różnicę pomiędzy filozofią polityki a swoją pracą jako profesora od teorii politycznej? Gdy myślę nad serią Pani dzieł, nad "Vita activa", pragnę pomimo wszystko wpisywać Panią w rubryce "filozof". Przynajmniej tak długo, póki nie wskaże Pani własnego rozumienia linii granicznej przebiegającej pomiędzy tymi obszarami - o co teraz Panią proszę.

HA: Różnica tkwi w rzeczy samej w sobie. Wyrażenie "filozofia polityki", którego ja unikam, to wyrażenie obciążone balastem wynikającym z tradycji. Gdy o tych sprawach mówię, w tonie akademickim czy też nie, wspominam zawsze, że pomiędzy filozofią oraz polityką istnieje rodzaj napięcia. Mianowicie pomiędzy człowiekiem filozofującym oraz pomiędzy człowiekiem, działającą istotą, istnieje napięcie, które w tym znaczeniu w filozofii przyrody nie występuje. Filozof stoi wobec natury jak wszyscy pozostali ludzie. Gdy się nad nią zastanawia, mówi w imieniu całej ludzkości - nie pozostaje politycznie neutralnym, przynajmniej nie od czasów Platona.

GG: Rozumiem...

HA: Większość filozofów - wyjąwszy jedynie kilku, wyjąwszy Kanta - przejawia wiele wrogości wobec polityki. Wrogości, która jest wyjątkowo ważna dla całości, gdyż nie stanowi jednostkowego, personalnego problemu, a odnosi się do istoty samej rzeczy.

GG: Pragnie Pani uniknąć postawy wrogości wobec polityki, gdyż mogłaby ona obciążać Pani pracę?

HA: Nie chcę przyjmować postawy wrogości, co oznacza, że chcę widzieć politykę w pewnym sensie niezmąconym przez filozofię wzrokiem.

GG: Rozumiem. Jeszcze raz wracając do tematu emancypacji, był to dla Pani problem?

HA: Tego typu problemy naturalnie pojawiają się zawsze, choć ja właściwie jestem staromodna. Zawsze byłam zdania, że istnieją zajęcia, które nie są szykowne dla kobiet, nie przystoją im - jeśli mogę się tak wyrazić. Nie wygląda dobrze, gdy kobieta rozkazuje, powinna ona unikać znalezienia się w takiej pozycji, jeśli pragnie zachować kobiece wartości. Czy mam w tym wypadku rację czy nie - nie wiem. Ja sama skierowałam się w tym kierunku dość nieświadomie. Ten problem (emancypacji) prywatnie nie grał dla mnie żadnej roli. Ja po prostu robiłam to, co robić chciałam. Nigdy nie zastanawiałam się, czy kobieta powinna robić coś, co normalnie robią mężczyźni. Osobiście ten temat mnie nigdy nie poruszał.

...

Wywiad jest dostępny tutaj

18 April 2010

G. Schwan i społeczeństwo obywatelskie

"Rola społeczeństwa obywatelskiego oraz społecznych zaangażowań wolontariackich w Europie Środkowej i Wschodniej", spotkanie z Prof. Dr Gesine Schwan, Schwarzkopf-Stiftung i GFPS e.V. ( 16.04.2010)


Gesine Schwan - z wykształcenia politolog, filozof oraz historyk, obecnie aktywny niemiecki polityk (SPD), pełnomocnik rządu ds. Polski.

Kilka sformułowanych przez Schwan myśli:
  • społeczeństwom dopiero zmierzającym ku modelowi społeczeństwa obywatelskiego, szczególnie w fazie transformacji ustrojowych w państwie czy też zaraz po nich, potrzebne są oddolne ruchy społeczno-polityczne, problem tkwi jednak w tym, że nie ma ich tradycji;
  • wszelkie podejmowane inicjatywy: charytatywne, sportowe, społeczne, proekologiczne itp. są wyrazem dojrzałości pewnego środowiska, grupy. W społeczeństwie obywatelskim kluczową rolę odgrywają zaangażowania polityczne - to właśnie one są miernikiem dojrzałości oraz samoświadomości obywateli;
  • autonomiczność i autentyczność ruchów społecznych jest ważnym faktorem, a staje w obecnych czasach coraz częściej pod znakiem zapytania. Każdorazowo muszą padać pytania o źródła finansowania oraz ewentualne grupy interesów, które mogłyby zyskać przy promocji danych idei.
Uno verbo
Jeśli przyjąć, że demokracja jest zestawieniem pewnej racjonalności z politycznym porządkiem [NIDA-RUEMELIN, 205], to możemy uznać iż zaangażowania społeczno-polityczne konkretnych jednostek stanowią przejaw racjonalności indywidualnej, a społeczeństwo obywatelskie jest wyrazem racjonalności kolektywnej.

NIDA-RUEMELIN: J. Nida-Ruemelin, Politische Philosophie der Gegenwart. Rationalitaet und politische Ordnung, Paderborn 2009.

12 April 2010

o współpracy fenomenologii z nauką

Archiwalnie, Konferencja: Człowiek we Wszechświecie (12-14.12.2008), Jak fenomenologia może współpracować z nauką?


Nie wierzę jednak w żaden sztywny izolacjonizm: ani filozofii od nauk empirycznych, ani tych nauk od filozofii. Zakazy metodologów pod tym względem i tak zostaną przekroczone, a poza tym to właśnie przez łamanie dotychczasowych kanonów rodzą się nowe paradygmaty, czyli dokonuje się postęp w poznaniu świat [1].
M. Heller

Znany jest sceptycyzm zarówno naukowców, jak i metodologów wobec rozwijanego przez fenomenologię aparatu pojęciowego. Czy jednak dyskwalifikuje on fenomenologią jako partnera dla nauki? Czy o fenomenologii powinno się mówić jedynie w kontekście historycznym?

Czym jest metoda fenomenologiczna? Na czym polega jej specyfika oraz komplementarność wobec innych podejść? Kwestię tę rozjaśnia przykład percepcji wzrokowej podany przez S. Gallaghera oraz D. Zahaviego[2]: podmiot patrzy przez okno i widzi swój zaparkowany samochód. Psycholog eksperymentalny będzie próbował wskazać rozwiązanie przyczynowe oraz wyjaśnić jak działa wizualna percepcja, używając pojęcia retinalu, tłumacząc mechanizm wydzielania neurotransmiterów czy przekazywania bodźców wzrokowych do ośrodka mózgu. Funkcjonalista pokaże, jak mechanizmy poznania wykonują swoją pracę, jaki rodzaj informacji musi być dostarczony (kolor, odległość, kształt), by zachodził proces widzenia „swojego samochodu”. Fenomenolog będzie natomiast zaczynał od opisu samego doświadczenia, odpowiadając na pytania: jaka różnica jest między widzeniem samochodu w tej chwili a przypominaniem go sobie lub zwykłym wyobrażaniem, jaką strukturę ma proces widzenia, że dostarcza znaczącego doświadczenia świata.

03 April 2010

pewność niepewności

Archiwalnie, spotkanie Sekscji Filozofii Przyrody (03.11.06), wykład Leszka Grzanki "Pewność niepewności"


Skąd tytuł wykładu?

Przedmiotem wykładu była zasada nieoznaczoności Heisenberga, która na łamach anglojęzycznej literatury pojawia się jako Heisenberg Uncertainty Principle (HUP), co w dosłownym tłumaczeniu daje zasadę niepewności. Jednak jako że HUP już od 1927 stanowi podstawę naszego rozumienia określoności mierzonych wielkości w świecie kwantowym oraz doskonale tłumaczy wyniki doświadczeń, pozwala nam to mówić o pewności niepewności.

Zasada nieoznaczoności

Świat kwantowy kojarzy nam się z nazwiskami Heisenberga oraz Schrödingera, twórcami dwóch równoważnych ujęć formalnych mechaniki kwantowej. Dzięki nim nasze zrozumienie fizyki atomu uległo całkowitej przemianie – rewolucja myślowa w fizyce pierwszej połowy XX wieku przyniosła ogromne konsekwencje, również filozoficzne. Jak się dokonywała? W atmosferze sporów, godzinnych rozmów uczonych tej klasy co Einstein, Sommerfeld, Bohr i wielu, wielu innych. Historia nauki ukazuje, jak wśród trudów budowane były formalizmy matematyczne, aparat pojęciowy oraz pierwsze interpretacje nowej teorii, nowego spojrzenia. Werner Heisenberg i jego rola jest nie do przecenienia. Zbudował on mechanikę macierzową oraz wykazał fundamentalną dla opisu kwantowego zasadę nieoznaczoności. Przez lata pracował też nad interpretacją mechaniki kwantowej.