Gram na gitarze i śpiewam intuicyjnie. Nut uczyłem się kilka razy w swoim życiu, ale mój mózg wypiera tę wiedzę (śmiech). Jestem muzycznym analfabetą, ale mam ten luksus, że w muzyce rockowej komponowanie nie polega na zapisywaniu nut i idealnym ich odgrywaniu. Gram emocjami, sercem, wyobraźnią. [wywiad dla G.W., dostępny tutaj]A. Darski przyznaje, że jest muzycznym "analfabetą". Czyżby oznaczalo to, że twórczość Nergala nie ma nic wspólnego z muzyką? Bynajmniej. Analfabetą (αναλφαβετος) nazywamy człowieka dosł. "nie znającego liter", a zatem określenie "muzyczny" w wypowiedzi A. Darskiego wskazuje na nieumiejetność czytania nut, co wynika zresztą z kolejnego zdania: w muzyce rockowej komponowanie nie polega na zapisywaniu nut i idealnym ich odgrywaniu. Zapis nutowy - mimo że może ujawnić się w nim muzyka - jest rzeczą wtórną i nieistotną dla prawomocności odniesienia do samej muzyki. Obcowanie z muzyką nie wymaga posiadania umiejetności czytania nut, nie każdy utwór muzyczny musi być zapisany w takiej postaci - podobnie jak analfabetyzm nie oznacza braku zdolności posługiwania się językiem.
Na czym - zdaniem Nergala - polega fenomen jego muzyki rockowej? Mówi on w ostatnim zdaniu z zacytowanej wypowiedzi: Gram emocjami, sercem, wyobraźnią. Zauważmy, że informacja ta została zestawiona ze stwierdzeniem o braku stosowania notacji nutowej, jak gdyby zapisywanie nut i "idealne ich odgrywanie" było w opinii A. Darskiego czymś przeciwstawnym do odgrywania muzyki emocjami, sercem, wyobraźnią. Trudno się z tym zgodzić. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że Mozart w równej mierze co Nergal "grał" emocjami, sercem, wyobraźnią. Nie jest to zatem nic specyficznego dla muzyki rockowej.
Stwierdzenie A. Darskiego: Gram emocjami, sercem, wyobraźnią można przeczytać nieco inaczej. Jeżeli termin "granie" oznacza czynność polegającą na uzewnętrznianiu muzyki poprzez twórczość artystyczną (instrumentalno-wokalną), to aby muzykę rockową można było jeszcze nazywać "muzyką", należy wskazać, które słowa z wypowiedzi A. Darskiego zawierają sens pojęcia "muzyka"? Wydaje się, że są to słowa: emocjami, sercem, wyobraźnią. Muzyka sytuuje się "gdzieś" pomiędzy emocją, uczuciem z jakim podchodzimy do tego, co wydarza się jako utwór instrumentalny, wyobraźnią. W tym ujęciu jest zrozumiałe, dlaczego wiele osób "nie rozumie", "nie czuje", "nie słyszy" danego wykonania (gatunku "muzycznego"). Koresponduje to z wcześniejszą analizą [zobacz tutaj] dotyczącą sentencji Amiela o tym, że "krajobraz jest stanem ducha".
"Jeżeli termin "granie" oznacza czynność polegającą na uzewnętrznianiu muzyki poprzez twórczość artystyczną..."
ReplyDeleteCo masz, Mikołaju, na myśli, sugerując jakąś wewnętrzną muzykę? Że sobie śpiewam w myślach albo gram? A malowanie to uzewnętrznianie obrazu? Gotowanie - uzewnętrznianie obiadu?
Napisałaś bardzo ciekawą rzecz z tym obiadem. Akurat jadłem ciastko i wraz z kolejnym kęsem uderzyła mnie osobliwa głębia tych słów.
ReplyDeleteOtóż nie każda strawa jest obiadem, nie każdy napitek napojem (nie każda sekwencja dźwięków muzyką). Żeby powiedzieć, że ugotowana strawa jest obiadem, nie wystarczy mieć "coś do zjedzenia". To czy posiłek jest obiadem zależy głównie od pory dnia. Wieczerzy nie zjada się o świcie, obiadu - o zmroku. A zatem: obiad jest w naszym mózgu, a nie na talerzu.
"Zewnętrzny" jest kawałek mięsa, drżenie struny. Obiad i muzyka są w człowieku.